Prawdziwa STOnoga...końca nie widać, ale nudno nie było. A później trzeba było jeszcze ułożyć wyrazy z wylosowanymi cząstkami.
A myszki...cóż... najpierw grzecznie pozwoliły się ułożyć w pary z serem:
a następnie...rozbiegły się po gabinecie...
Były też na wieSZAkach i SZUfladzie...
Pierwsze koty (a raczej myszy) za płoty....
Blogerką
raczej nie będę, bo ani czasu ani talentu ku temu, ale... od czasu do
czasu pewnie się skuszę na jakiś fantastyczny i porywający wpis ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz