sobota, 25 czerwca 2016

Indianie

Hough, Blade Twarze!
        Dia-logowy gabinet postanowili odwiedzić Indianie i trochę pomóc nam w opanowaniu wymowy trudnych głosek, nauce czytania i innych niełatwych ćwiczeniach językowych.
        Oto Wódz Plemienia, który wprowadzi śmiałków w świat indiańskich zwyczajów ;)


Na początek, jak zwykle ćwiczenia oddechowe i rozruszanie narządów artykulacyjnych. Do ćwiczeń oddechowych służył nam przepiękny pióropusz. Wódz trzymał przed ćwiczącymi ów indiański atrybut, trzeba było nabrać powietrza noskiem ( nie zawsze to takie proste) i jak najdłużej dmuchać ustami w tańczące na nitkach różnokolorowe piórka.



 Następnie ćwiczyliśmy nasz język. Pomógł nam tu kolejny gadżet w postaci TIPI.


Ten mały, nieśmiały chłopiec woła do dzieci:
"Pomóżcie mi zanim wróci mama, mam straszny bałagan w moim tipi. Trzeba posprzątać nawet zakurzony sufit... (czubkiem języka przesuwamy po podniebieniu - od wałeczka dziąsłowego w stronę gardła i odwrotnie)...trzeba wyczyścić boki namiotu (tzw. chomik - wypychamy językiem i masujemy raz jeden, raz drugi policzek po jego wewnętrznej stronie)....jeszcze pozamiatajmy (czubkiem języka wymiatamy śmieci po wewnętrznej stronie dolnych zębów). Super, teraz jest już czysto. Mama nie będzie się gniewać. Zobaczcie jakie mam piękne malunki na moim tipi - pomóżcie mi je policzyć (liczymy górne zęby przy otwartej buzi, unosząc i opuszczając za każdym razem język); a może jeszcze poprychamy i pokląskamy jak dzikie konie?".
 Złośliwe niszczarkowe duchy postanowiły wymyślić kolejne zadanie - tym razem matematyczne - dla kandydatów chcących zostać Dia-logowymi Indianami.
 

Oczywiście udało się (jednym samodzielnie, innym z niewielką pomocą) przebrnąć przez to zadanie.
Obrazki zostały ułożone.



 Aby Indianie nie byli głodni,muszą wyruszyć na połów. Wódz przygotował dla nich CANOE.


Jedni wędką, inni gołymi rękami łowili dzielnie rybki i wrzucali do odpowiednio oznaczonych łódeczek. Ze zdobyczą wrócili do wioski opowiadając poprawnie jakie to ryby udało im się złowić.


Bystrzy wojownicy musieli jeszcze zgodnie z opisem przyporządkować Indian do odpowiednich tipi i canoe, powtórzyć ich nazwy, a później robili psikusy podmieniając Indianom ich łódeczki i namioty ;)

 
 Indiańscy przyjaciele pomagali nam też okiełznać przyimki. Określaliśmy wspólnie z nimi np. gdzie jest ognisko, gdzie się schowała dziewczynka, później wymyślaliśmy niesamowite historie i wskazywaliśmy w nich inne stosunki przestrzenne.


 Łączyliśmy też cechy. Później przemycaliśmy do nich również sylaby i też je łączyliśmy wg schematu.


 Oczywiście były też karty pracy i inne "poważne" zadania, ale przeplataliśmy je indiańskimi ćwiczeniami...np. zastanawialiśmy się nad poważnym problemem - gdzie jest czyj tył ;)


Od dawna wiadomo, że Indianie są wspaniałymi tropicielami.
Wspólnie z dziećmi próbując choć trochę im dorównać dopasowywaliśmy tropy do zwierzyny.


A później odczytywaliśmy ukryte po drugiej stronie obrazków sylaby, lub logotomy. 


Ćwiczyliśmy też motorykę małą, próbując ujarzmić ołówek niczym dzikiego mustanga.


Odtwarzaliśmy sekwencje budując totemy (Printoteka). {Zwróćcie uwagę na zwisające pióra z pióropusza dzielnego Indianina ;)}


Kupując poszczególne elementy za sylaby z ćwiczonymi głoskami - Indianie układali też podobizny współbraci wg własnego pomysłu.


 Najfajniejszą częścią zajęć dla niektórych wiercipiętków, było wykonanie głowy Indianina z odrysowanej dłoni. Pióropusz tworzyliśmy odciskając dłoń z pomalowanymi farbami paluszkami. Oto galeria:





Prawda, że śliczne?
Na koniec każdy na pamiątkę otrzymał zasłużony dyplom :)


Obrazki: printoteka.pl; pinterest;lapetitecole.blogspot.nl; google.be; tudoemfoco.net;smartkids.com.br;matchouteam.com.i inne, stare znaleziska internetowe.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz